"DLACZEGO SIĘGNĄŁEM PO NARKOTYKI?"

"CO MNIE MOTYWUJE DO LECZENIA ?"

***


Na początku mówiłem sobie, że sięgnąłem z czystej ciekawości. Teraz myślę, że chciałem odreagować to, że rodzice wiecznie się kłócą, tata nałogowo pije alkohol i nic więcej go nie interesuje. Nie rozmawiałem z nim i chciałem o tym wszystkim zapomnieć, chciałem być w innym świecie, gdzie nie ma problemów i gdzie wszystko jest piękne.

Pomaga mi w tym w większej części mama i to, że ją kocham.   Widzę również, że sytuacja w mojej rodzinie jest kiepska. Lecząc się chciałbym ją poprawić.

Antek

***

Myślę, że w jakiś sposób chciałem przypodobać się innym. Zawsze chciałem, żeby wszystko było dobrze. Zacząłem uciekać od rodziny, bo były kłótnie między mamą a tatą. Między innymi dlatego, że tato wyprowadził się od nas do innej kobiety. Było to dla mnie dużym szokiem. Nie wiedziałem, co się stało, nie rozumiałem tego. Nie mogłem patrzeć jak mamie jest ciężko i bardzo mnie to bolało. Męczyło mnie też to, że ojciec obiecywał przyjechać i mamie dać pieniądze i tego nie robił. Później widziałem, jak mama płacze i zdusza w sobie wszystko. Przez branie nie myślałem o tym. Odczuwałem euforię i to było najważniejsze. Z czasem w jakiś sposób wiele rzeczy było mi obojętnych, szkoła, rodzina, przyszłość, wykształcenie. Nie nauczyłem się, co jest w życiu najważniejsze. Nie chciałem z czasem słuchać nikogo, bo chciałem się od tego odciąć i żyłem we własnym świecie. W świecie użalania się, dołowania zrobiłem się ponury i przestałem myśleć o uczuciach innych. W końcu doszło do mnie, że stworzyłem swój świat. Moje podejście do wielu sytuacji, obowiązków, konsekwencji było obojętne. Przestało mi na sobie zależeć. Nie było nikogo, kto mógł mnie dowartościować. Przynajmniej tak myślałem. Nie chciało mi się żyć.


Na pewno to, że pójdę do szkoły dlatego, że gdzie indziej nie widzę aby ją ukończyć. I wiara w Boga. To, że mogę coś zmienić w domu lub czemuś zapobiec. Rozmowa z drugim człowiekiem, o tym, co mnie zastanawia lub męczy. Świadomość, co by się stało gdybym przerwał leczenie. Nie miałbym gdzie pójść. Najważniejsze jest dla mnie, by zdobyć swój cel w życiu, spełnić swoje marzenia.

Jacek

***


Moim zdaniem sięgnąłem po narkotyki z wielu powodów. Pierwszy to było to, że w mojej rodzinie od wielu pokoleń nie okazywało się ciepła i zainteresowania najbliższymi. Ja od dzieciństwa byłem uczony, że w życiu można przetrwać tylko wtedy, gdy jest się nieuczciwym. Drugi powód to było to, że moi rodzice pomimo to, że mieszkali pod jednym dachem, to nie byli "razem". Chodzi mi tu o to, że nie odzywali się często do siebie i dochodziło do różnych kłótni pomiędzy nimi i dziećmi. Następnym powodem było moje towarzystwo, w którym się "obracałem". Ja z powodu mojej zaniżonej samooceny nigdy nie szukałem przyjaciół wśród ludzi dobrych i zdolnych. Całe dotychczasowe życie zadawałem się z ludźmi o podobnych problemach domowych, co doprowadziło mnie do narkomani. Narkotyki pomogły mi w zaklejeniu dziury, które były spowodowane różnymi sytuacjami. Pomagały mi zapomnieć o tym wszystkim, co się dzieje w domu i na chwilę uciec do innej rzeczywistości. Jak wracałem do domu pod wpływem narkotyków, to nie myślałem o problemach i wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Narkotyki też często pomagały mi się wtopić w zło, ponieważ tylko pod wpływem narkotyków lub głodu byłem odważny do tego, aby coś ukraść.


Teraz po takim czasie leczenia bardzo ustabilizowała się moja motywacja do leczenia. Na początku chciałem się leczyć dla mamy. Później, kiedy bardziej zacząłem rozumieć swoją chorobę, zacząłem powiększać swoje motywacje. Wiem, że najważniejszą jest moje zdrowie i że leczę się dla samego siebie. Co prawda wiadomo, że leczę się dla rodziny. Wiem już teraz, że ważne jest abym zmienił w sobie to, co mogę i nie próbował zmieniać na silę rodziców, ponieważ im może być o wiele trudniej. Leczę się dla siebie, ponieważ w przyszłości będę odpowiedzialny sam za swoje życie. Taka motywacja bardzo pomaga mi w tym, abym kontynuował leczenie. Bardzo mocno pomaga mi też wiara w Boga, ponieważ to dzięki wierze odzyskałem sens życia i mogłem docenić jak ono jest ważne. Wiem też że nie warto jest tracić życia przez narkotyki i umrzeć na dworcu czy też na klatce. Życie jest bardzo piękne i kolorowe na trzeźwo, tylko trzeba nauczyć się czerpać z niego pozytywy. Wierzę, że to dzięki temu, że udało mi się pokonywać swoje trudności życiowe (problemy), jestem teraz tutaj w ośrodku i mam wspaniałą szansę jaką jest leczenie.

Krzysiek

***


Myślę, że zacząłem brać narkotyki dlatego, że zawsze czułem się gorszy od swoich rówieśników "kolegów" z podwórka, którzy wyśmiewali się ze mnie, że mam dobre oceny, pomagam mamie, nie "włóczę" się po nocach. Świadomość tego, że jestem dobrym chłopcem nie wystarczała mi, nie dawała pewności siebie, by te ataki odpędzić. Nienawidziłem się, obwiniałem mamę, za to, że tak mnie wychowała. Ciągle czułem się źle, odrzucony. Chciałem czymś zaimponować, wreszcie być lubiany i akceptowany. Mimo tego, że zacząłem brać narkotyki poczucia bycia gorszym nigdy nie zlikwidowałem, nawet gdy już nikt się ze mnie nie naśmiewał. Zawsze czułem się źle. Możliwe również jest to, iż na mą psychikę wpłynął rozwód moich rodziców, co wiązało się z przekreśleniem moich marzeń co do ciepła ojcowskiego, spędzania czasu z tatą. Nienawidziłem  tego jak wypytywano mnie o   ojcu.  Narkotyki   zagłuszyły  mój   wstręt   do   siebie,   poczucie bez wartościowości. Pod wpływem czułem się "dobrze", zapominałem o tym. Byłem częstowany. Z biegiem czasu, gdy wszystko stało się beznadziejne i nudne, były dla mnie jedyną radością w życiu. Zagłuszałem narkotykami wyrzuty sumienia. Gdy miałem jakiś problem, znikał na jakiś czas, nic mnie nie obchodziło, czułem do wszystkiego obojętność - sprawa sądowa o podział majątku nie miała dla mnie większego znaczenia, mama, brat, ja sam.


Chcę się leczyć ponieważ chcę żyć godnie, chcę aby towarzyszyło mi uczucie wolności, takiej wewnętrznej. Dużo dają mi moje marzenia co do mojej rodziny. Marzę o zaufaniu, cieple domowym, dzieleniu się problemami z mamą, braćmi, miłości, szacunku. Marzę o tym, abym mógł wracać ze szkoły do domu i czuć się tam bezpiecznie, uczciwie w stosunku do samego siebie i do innych. Wiem, że czeka mnie piękne życie, jeżeli się wyleczę. Będę umiał czerpać radość z rozmowy, z obejrzenia filmu, z przeczytania książki, pracy i pomocy innym. Pragnę nie bać się problemów i nauczać sieje zwalczać. Ważna jest dla mnie przyszłość. Moja praca, przyszła rodzina, moje dzieci - normalne życie. Myślę, że w leczeniu bardzo ważne są cele, pamięć o stratach, marzenia. Wiem, że lecząc się dążę do niesamowitego szczęścia w moim życiu. Będę mógł obdarzać tym szczęściem nie tylko siebie, ale również moją mamę, braci i innych ludzi. W leczeniu pomaga mi również strach, lęk przed narkotykami. Nie chcę niszczyć, kraść, obrażać, obciążać, doprowadzać do płaczu moich bliskich, siebie. Chcę żyć. W pamięci mam obraz płaczącej mojej mamy. Nigdy do tego nie dopuszczę, ponieważ bardzo ją kocham, a narkotyk niszczy nasze serca.

Maciej

***


Moim zdaniem po narkotyki sięgnąłem z kilku powodów. Po pierwsze byłem osobą bardzo zamkniętą i tłumiącą emocje. Branie pozwalało mi na zagłuszenie i rozładowanie emocji z którymi sobie nie radziłem. Narkotyki nadawały mi pewności. Pozwalały wczuć się w rolę tego, kim nie jestem. Ułatwiały mi zawieranie znajomości. Branie narkotyków dawało złudne nietrwałe wrażenie ukojenia w słabościach.


To co pomaga mi w leczeniu to świadomość, że problemy, które stoją przede mną jestem w stanie rozwiązać. Ja jako człowiek, jednostka wiem, że nie jestem sam. Mogę liczyć na wsparcie grupy i terapii. Myślę o rodzime i wiem, że oni także myślą o mnie. Kocham ich bardzo i trudno by mi było odsunąć się od nich ponownie. Mam świadomość drogi którą wybrałem, którą dane było mi wybrać. Wiem, że sam w tej chwili jestem odpowiedzialny za swoją przyszłość. To jak podchodzę do życia, jaką postawę reprezentuję. Czego się nauczę dzięki leczeniu, terapii będzie procentowało mi przez całe zdrowe życie.

Karol