PROJEKT KARAN  -  Etap 1 - Pielgrzymka

 

Pos³uchaj - oto krótka historia pielgrzymowania:

 

Warszawska Piesza Pielgrzymka

Pielgrzymowanie z Warszawy na Jasn± Górê zapocz±tkowa³ Ojciec Innocenty Pokorski. Brak jednak danych ¼ród³owych z zarania rozwoju ruchu. Pocz±tki Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki siêgaj± roku 1711, kiedy to Bractwo Pana Jezusa Piêciorañskiego przy kociele pauliñskim pod wezwaniem ¦w. Ducha poprowadzi³o pielgrzymkê na Jasn± Górê w imieniu miasta Warszawy prosz±c o ocalenie przed szalej±c± epidemi±. Pod przewodnictwem Kuratora Arcybractwa, Antoniego Gromadzkiego, pielgrzymowa³o wówczas dwudziestu mê¿czyzn nios±c srebrne wotum, w nadziei na odwrócenie nieszczê¶æ.

Wotum przedstawia³o Ducha ¦wiêtego, Matkê Bosk± Czêstochowsk±wiêtych patronów oraz miasto Warszawê okolone murem obronnym i jego god³Syrenê.

 

Burzliwe wydarzenia z historii Polski: Konfederacja Barska 1768 - 1772, Powstanie Kociuszkowskie 1794 r. i rozbiory Polski w 1772 r., 1792 r., 1795 r., wp³ynê³y negatywnie na losy pielgrzymowania. Szczególnie wymowne i tragiczne wydarzenie mia³o miejsce w czasie, gdy trwa³y przetargi, do którego z zaborców mia³a nale¿eæ Czêstochowa. W czasie, kiedy ta czê¶æ Polski zajmowana by³a przez Prusy, w 1792r., na odcinku trasy z Woli Mokrzeskiej do Krasic, wszyscy pielgrzymi zostali wymordowani przez Prusaków. W 1935 r. postawiono w tym miejscu pomnik ku czci pomordowanych p±tników. W tym, 2012 roku mija 220 rocznica tamtych wydarzeñ.

W latach 1861-1862 pielgrzymki na Jasn± Górê sta³y siê manifestacj± religijno-narodowych i patriotycznych uczuæ.

 

W roku 1863, podczas Powstania Styczniowego pielgrzymi modlili siê o wolno¶æ dla naszego narodu. Od tego czasu nasili³y siê represje obejmuj±ce tak¿e duchowieñstwo, któremu zabroniono udzia³u w  pielgrzymce.

 

W latach 1864-1904 przewodnikiem pielgrzymki by³ Stanis³aw D±browski. W 1918 roku Polska odzyska³a niepodleg³o¶æ i pielgrzymowanie sta³o siê ³atwiejsze. Pielgrzymki odbywa³y siê nawet w czasie okupacji. Ze wzglêdu na niebezpieczeñstwo nie tworzono licznych grup, wiele osób wyrusza³o na trasy samodzielnie. W roku 1945, ks. Stefan Batory, po wyjciu z obozu koncentracyjnego poprowadzi³ trzystuosobow± pielgrzymkê na Jasn± Górê. Pielgrzymi z³o¿yli Matce Najwiêtszej wieniec cierniowy z szarfami z napisem „Naszej Jasnogórskiej Pani zawsze wierna Warszawa”. W latach 1946-1949 pielgrzymkê prowadzili Ksiê¿a Misjonarze z kocio³w. Krzy¿a pod przewodnictwem ksiêdza Stanis³awa Dymka.

 

Od 1950 roku organizacjê przejêli ojcowie Paulini, wtedy po raz pierwszy Ksi±dz Prymas Stefan Wyszyñski  wyg³osi³ kazanie  do pielgrzymów.

W 1953r. pielgrzymka zosta³a podzielona na dwie grupy, za w roku 1957, po powrocie z internowania, Ksi±dz Prymas pojecha³ do Rzymu, po kapelusz kardynalski i w drodze powrotnej przywióz³ dla celów pielgrzymkowych 7 tub elektronicznych z krótkim mikrofonem, przytwierdzonym na sta³e. Tuby przymocowano na kijach od kosy i tak je niesiono.

I tak w 1958r. ojciec przeor podzieli³ pielgrzymkê na 7, licz±cych oko³o tysi±ca osób  grup, z których ka¿da mia³a swoj± tubê - tak te¿ powsta³a nazwa 7-ka.

Ksi±dz Stefan Wysocki oraz Ksi±dz Feliks Folejewski (pallotyn) wyodrêbnili z grupy Rodziny Rodzin podgrupê dzieci i m³odzie¿y, któr± nazwano 7M-ka. Prowadzili w tej grupie konferencje i piewali piosenki. Po raz pierwszy w grupie tej zosta³y wprowadzone konferencje dla niewiast i dziewcz±t. Pocz±tkowo w latach 60-tych 7M-ka sz³a integralnie z „7-k±, oddzielaj±c siê tylko na konferencje. Kiedy dzieci by³o ju¿ kilkaset, w roku 1965 doroli z 7-ki” ufundowali znak dla „7M-ki”, i tak id±c razem w 1966r. 7M-ka mia³a ju¿ swój znak.

W 1963 roku ówczesne w³adze nie wyda³y pozwolenia na pielgrzymkê. Mimo to, pielgrzymi wyruszyli jak co roku na Jasn± Górê, gdzie powita³ ich sam Ksi±dz Prymas Stefan Kardyna³ Wyszyñski.

W miêdzyczasie Ksi±dz Prymas przywióz³ nastêpne tuby i dziêki temu mog³o  pielgrzymowaæ ju¿ 12 grup, które pielgrzymowa³y z w³asnymi tubami.

W roku 1966 w Pieszej Warszawskiej Pielgrzymce po raz pierwszy uczestniczyli pielgrzymi i p±tnicy z innych krajów. W roku tym pielgrzymowa³o na Jasn± Górê 10.000 osób w czternastu grupach.[1] 

 

Warszawska Piesza Pielgrzymka Akademickich Grup 17-tych

W 1967 roku do ks. Rektora Tadeusza Uszyñskiego z kocio³w. Anny zg³osi³a siê wywodz±ca siê z 7M-ki, grupa studentów. Do istniej±cych ju¿ 16-stu grup do³±czono 17-st± grupê studenck±, prowadzon± przez duszpasterzy akademickich. Po akceptacji przez ówczesn± s³u¿bê bezpieczeñstwa w nowej grupie pielgrzymowa³o ok. 400 osób. Od czasu powstania „17-ki” styl pielgrzymowania bardzo siê zmieni³. Tubê wykorzystywano nie tylko do piewów, ale tak¿e do g³oszenia konferencji porannej, g³ównej, w ci±gu dnia, popo³udniowej i wieczornej. 17-ka by³a coraz lepiej zorganizowana: mia³a w³asn± kuchniê, spa³a w namiotach (nie w stodo³ach), baga¿e by³y przewo¿one przez samochody, a nie zaprzêgi konne. Pocz±tkowo oznakowano j± numerem 7, a od 1968 roku numerem „17”. 

W latach siedemdziesi±tych 17-ka”, ze wzglêdu na bardzo du¿± ilo¶æ m³odzie¿y zosta³a podzielona na podgrupy. Z biegiem lat 17-ka sta³a siê grup± ogólnopolsk±.

W latach osiemdziesi±tych pielgrzymowa³o w niej ok. 200.000 m³odych ludzi.
W zwi
±zku z tak du¿± iloci± osób nast±pi³ kolejny podzia³ na  podgrupy (w roku 1981 by³o ich ju¿ 36). Kiedy liczba grup wzros³a do 40-tu, 8 z nich wydzieli³o siê w roku 1984 w Warszawsk± Akademick± Pielgrzymkê Diecezjaln± (WAPD), obecnie WAPM - Warszawsk± Akademick± Pielgrzymkê Miêdzydiecezjaln±, której trasa prowadzi nieco inaczej ni¿ trasa siedemnastek - tj. przez Niepokalanów.

Podzia³ grup odbywa³ siê poprzez oznaczanie ich ró¿nymi kolorami. I tak 17-ki podzielone zosta³y na cztery legiony oznaczone podstawowymi kolorami: czerwony, ¿ó³ty, zielony i b³êkitny.

W czerwonym, ¿ó³tym i b³êkitnym legionie jest do dzi¶ po piêæ grup, a w zielonym s± trzy grupy.

Organizacyjnie pielgrzymka grup „17-tych” by³a obs³ugiwana przez 30 ró¿nych s³u¿b, z których najtrudniejsza by³a s³u¿ba sanitarna i kuchni. Wszystko musia³o byæ uzgodnione i przygotowane du¿o wczeniej - woda, chleb, drewno na opa³, aby ugotowaæ zupê w 30-u stulitrowych kot³ach! Kiedy kopano latryny, dzi jad± z nami” toi-toi. Poza tym pielgrzymi s± bardzo zdyscyplinowani i po odpoczynkach, we wszystkich miejscowociach oraz  lasach pozostawiaj± po sobie porz±dek. Dlatego ca³e wsie wk³ada³y i wk³adaj± ogrom pracy w pos³ugê pielgrzymom. Pielgrzymi za wyruszaj±c w dalsz± drogê zabierali i zabieraj± ze sob± po dzi dzieñ na Jasn± Górê modlitewne intencje goszcz±cych ich gospodarzy.

W „17-kach” pielgrzymowali równie¿ cudzoziemcy: W³osi, Francuzi, Niemcy, Amerykanie,  Anglicy, Wêgrzy, Czesi, S³owacy, Rosjanie.

W 1975 roku na Jasn± Górê pielgrzymowa³o 15.000 m³odych ludzi, dlatego w 1977r. nast±pi³ kolejny podzia³. Utworzono pielgrzymkê Gwia¼dzist±” - z poszczególnych miast uniwersyteckich wyrusza³y na Jasn± Górê grupy studentów w pielgrzymkach diecezjalnych. Nowa forma pielgrzymowania zosta³a zaaprobowana przez Ksiêdza Prymasa Wyszyñskiego. Pierwsze grupy wychodzi³y z Lublina, Opola, Krakowa, Gniezna, Gdañska, Szczecina i P³ocka.

W 1979 roku Warszawska Piesza Pielgrzymka sk³ada³a siê z 53 grup, w tym dwudziestu szeciu „17-tek”.

Dzi pielgrzymuje na Jasn± Górê osiemnacie 17-tek.

 

„Historia mojego pieszego pielgrzymowania do Matki Boskiej Czêstochowskiej siêga po³owy lat piêædziesi±tych ubieg³ego wieku.  Wtedy to moja babcia, dzisiaj ju¿ wiêtej pamiêci Marianna Padewska znana w naszej rodzinie jako babcia Mania kilka razy bra³a udzia³ w Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej na Jasn± Górê. To za jej namow± moi rodzice w roku 1967 udali siê pierwszy raz z pielgrzymk±. W roku nastêpnym zaryzykowali i zabrali mnie ze sob±. W roku 1968 mia³em 10 lat. Z biegiem lat do grona pielgrzymów do³±czali pozostali z mojego rodzeñstwa;  Jola, Tomek, oraz Dorota. Planowanie czasu w sierpniu ka¿dego roku nie wymaga ¿adnego zastanowienia, po prostu idziemy i ju¿, to oczywiste. ¯adna inna forma prze¿ycia tego czasu nie jest brana pod uwagê.

Pocz±tkowo chodzilimy w zasadniczej grupie pauliñskiej nr 1. Przewodnikiem naszej grupy by³ ojciec Józef P³atek, pó¼niejszy genera³ zakonu. Jak¿e to by³y inne czasy, inne okolicznoci. Pamiêtam, jak p±tnicy wspominali  Rok Millenium 1966, kiedy to w³adze komunistyczne za wszelk± cenê pragnê³y nie dopuciæ, aby pielgrzymka dotar³a do celu. Najpierw zak³ócano wyjcie z Warszawy. Potem w Nowym Miecie zablokowano most na Pilicy, aby uniemo¿liwiæ pielgrzymkom przejcie na drug± stronê. Wszystko to niby dla naszego dobra, aby ustrzec nas przed chorobami zaka¼nymi.

Wszystko na nic, pielgrzymi przeszli rzekê wp³aw. Nagonka na Ksiêzy te¿ na wiele siê nie zda³a, gdy¿ ci wêdrowali w cywilnych ubraniach, mieli nawet obr±czki na palcach, niby jako mê¿owie, które im podarowali inni p±tnicy.

Jak¿e to by³y inne mo¿liwoci organizacyjne. O og³oszeniach, plakatach, mówi±c dzisiejszym jêzykiem wszelkiej formie promocji, nie by³o mowy. Telefony komórkowe nawet nam siê nie ni³y. Wszelkie informacje roznosi³y siê poczt± pantoflow±, a jedynym punktem kontaktowym by³ koció³ o.o. Paulinów w Warszawie przy ulicy D³ugiej. W pó¼niejszych latach s³u¿ba porz±dkowa jakim sposobem zdoby³a kilka aparatów radiotelefonicznych z d³ugimi na 1,5 metra antenami. To by³ ju¿ postêp. Trudno sobie wyobraziæ, ale w tych warunkach w roku 1979 do Czêstochowy dotar³a pielgrzymka w iloci 52 tysiêcy pielgrzymów. Nastêpna taka liczna mia³a miejsce po og³oszeniu stanu wojennego. W Alei Najwiêtszej Maryi Panny wita³ nas niezliczony t³um p³acz±cych kobiet i mê¿czyzn, a wprowadzaj±cy nas na Jasn± Górê ks. Kardyna³ Prymas Wyszyñski, s³uga Bo¿y, szed³ po dywanie z kwiatów.

Ale cofnijmy siê jeszcze nieco w czasie. Kiedy ja zaczyna³em pielgrzymowanie, nie funkcjonowa³¿adne s³u¿by oprócz porz±dkowych i sanitarnych. Zazdrosnym okiem patrzylimy na grupy „17” akademickiej, która jako jedyna mia³a w³asn± kuchniê polow±.

Siedemnastka w szybkim czasie tak siê liczebnie rozros³a, ¿e nale¿a³o j± wyodrêbniæ z reszty pielgrzymki i poprowadziæ inn± tras±.

Wtedy to pieczê nad grup± „17” przejêli ksiê¿a Pallotyni, razem z rektorem kocio³a akademickiego w. Anny w Warszawie Tadeuszem Uszyñskim. Na podobnej zasadzie inn± tras± od kilkunastu lat id± grupy „15”.

Wróæmy ponownie do czasów zamierzch³ych. Wspomnia³em, ¿e nie funkcjonowa³y s³u¿by. Trudno  to sobie dzi wyobraziæ, ale pamiêtam taki czas, gdy brat Micha³, Paulin, biega³ po lesie, gdzie odpoczywalimy i d¼wiêkiem dzwonka (jak na Mszy ¦wiêtej) og³asza³¿e za chwilê wyruszamy w dalsz± drogê. Na pocz±tku by³o tak, ¿e nie wszystkie grupy mia³y w³asn± tubê, ojcowie Paulini mieli ich po prostu za ma³o. Te, które mieli Ksi±dz Prymas przywióz³ poczt± dyplomatyczn± z Rzymu. I tak dla wszystkich nie starczy³o. Zaopatrzenie pielgrzymkowe nie istnia³o. Wszystko, ³±cznie z herbat±, nale¿a³o kupiæ u gospodarzy. Osobna sprawa - mycie. Plastikowych misek nie zdawa³o siê na baga¿, wiêc codziennie na noclegu du¿o czasu up³ywa³o na staniu w kolejce po miednicê, a potem po lodowat± wodê ze studni. Mój tato wpad³ w zwi±zku z tym na genialny pomys³. Zabieralimy ze sob± w drogê du¿e torby ze sztywnej folii, które odpowiednio oparte, na przyk³ad o p³ot po nape³nieniu wod± doskonale pe³ni³y funkcjê miednicy. Z dum± muszê przyznaæ¿e znale¼limy wielu naladowców. Co siê tyczy baga¿y, to przewozi³y je, podobnie jak dzisiaj, samochody ciê¿arowe. Jednak kiedy ja zaczyna³em chodziæ, to w zdecydowanej wiêkszoci je¼dzi³y furmanki konne.

Mam jeszcze jedn± myl, bardzo istotn±, nad któr± warto siê zastanowiæ. Otó¿ my pielgrzymi Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej jestemy spadkobiercami i dziedzicami naszych Ojców i Dziadów, którzy p±tnicze cie¿ki wydeptywali ju¿ 300 lat temu. Bywa³o, ¿e za publiczne wyznanie swojej wiary oddawali ¿ycie. W niewielkim lesie miêdzy Wol± Mokrzewsk±, a Krasicami mijamy ostatniego dnia marszu miejsce, gdzie oddzia³y wojsk zaborczych wymordowa³ ca³± pielgrzymkê zmierzaj±c± do Matki Bo¿ej. Przy symbolicznej mogile na kolanach oddajemy im ho³d”.  MIREK

 

Pos³uchaj - Nasza historia, nasze „tu i teraz”:

 

Pielgrzymowanie Grupy KARAN w Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce grup 17-tych rozpoczê³o siê wiele lat temu z inicjatywy ks. dr B. P. Rosika SAC, pallotyna, który w 1987r. za³o¿y³ Ruch KARAN oraz jako kontynuacjê i rozszerzenie dzia³añ Ruchu Karan powo³a³,  w 1991r. Fundacjê Karan, w 1992r., Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN.

W naszej grupie najpierw „szli” niepe³nosprawni na wózkach, którym trzeba by³o umo¿liwiæ pokonanie drogi, pchaæ lub ponie¶æ wózek, pomóc na postojach, noclegach.  Pó¼niej ks. Pawe³ zosta³ przewodnikiem grupy polsko-belgijskiej, w której szli niepe³nosprawni ruchowo i intelektualnie Belgowie. To by³a ogromna przyjemno¶æ, ale te¿ wyzwanie pokonywania trudnej drogi z osobami, które w czasie marszu siada³y na rodku drogi, bo w³anie mia³y ochotê na postój, ubiera³y siê w strój przeciwdeszczowy, chocia¿ na niebie nie by³o ani jednej chmury. Za to wieczorem odbywa³y siê niezapomniane biesiady, pe³ne radoci, odpoczynku po ca³ym dniu, spotkanie ludzi innych kultur, jêzyka, prze¿ywania drogi do Czêstochowy. Ks. Pawe³ zawsze dba³, o to, aby czuli siê oni z nami jak najlepiej, aby niczego im nie brakowa³o, abymy my, gospodarze stwarzali im jak najlepsze warunki do pielgrzymowania.

 

Robi³ to zawsze z najlepszym skutkiem, poniewa¿ Belgowie wracali na pielgrzymi szlak kilka lat, zawsze prosili o mo¿liwo¶æ pielgrzymowania z KARANEM i z Nim, jako Przewodnikiem. Wyra¿ali olbrzymi szacunek do naszego, jak¿e oryginalnego z ich zachodniego punktu widzenia sposobu wêdrowania do Sanktuarium na Jasnej Górze.

 

Kolejne Pielgrzymki, spotkania, rozmowy ukazywa³y Stowarzyszenie KARAN w bardziej konkretnym wymiarze. Analizowalimy zaproponowany przez ks. Paw³a statut, w O³tarzewie odby³o siê spotkanie za³o¿ycielskie, powo³alimy pierwszy Zarz±d, Komisjê Rewizyjn±, S±d Kole¿eñski, zebralimy potrzebne do rejestracji dokumenty.

 

Przez pierwsze lata na Pielgrzymkê szlimy po tym, jak w Lidzbarku Warmiñskim odbywa³y siê dwutygodniowe wakacje dla dzieci z orodków dla narkomanów z ca³ej Polski. Najpierw dzieci by³o 100, w ostatnim roku ju¿ 500. By³o to bardzo du¿e przedsiêwziêcie, wymaga³o du¿o pracy, odpowiedzialnoci. Dawa³o te¿ du¿o radoci, poniewa¿ dzieci wyje¿d¿a³y najedzone i wypoczête. Zaraz potem szlimy na Pielgrzymkê. Wiêkszo¶æ z nas natychmiast mia³a anginê, ks. Pawe³ od drugiego dnia przyjmowa³ zastrzyki. Tak odreagowywalimy zmêczenie.

Powstawa³y kolejne orodki, Stowarzyszenie siê rozwija³o, rozpoczynalimy dzia³alno¶æ w kolejnych miastach, zg³asza³y siê nowe osoby zainteresowane wspó³prac± w zakresie ograniczania uzale¿nieñ.

Ka¿da kolejna Pielgrzymka by³wiadectwem istnienia naszej organizacji. Na pocz±tku ma³ej, niemia³ej, sk³adaj±cej siê z kilku osób nios±cych ma³y proporczyk z napisem KARAN, w ostatnich latach potê¿nej, 200-osobowej grupy dzieci, m³odzie¿y i doros³ych, Samodzielnej, rozpiewanej, zaanga¿owanej, daj±cej wa¿ne wiadectwo trze¼woci. W pierwszych latach chodzilimy jako czê¶æ innych grup „17”. Szlimy z grup± z Wo³omina, belgijsk±, czerwono-¿ó³t±.

Wspólne wêdrowanie z naszymi podopiecznymi wynika z tego, ¿e chcielimy zaraziæ ich swoim zawierzeniem Matce Bo¿ej, daæ mo¿liwo¶æ przekazania wiadectwa trze¼woci, skonfrontowania ich przemyleñ, dowiadczeñ, wyobra¿eñ, z rzeczywistoci±, jak¿e inn± od ich dawnego ¿ycia, ale tak¿e inn± od tego, które spêdzali w oddziale stacjonarnym czy dziennym. Pierwsze lata by³y bardzo trudne. Nie mielimy dowiadczeñ, zaplecza, nie wszystkie trudnoci potrafilimy przewidzieæ. Ale jak to w Pielgrzymce, jak siê wyjdzie, trzeba doj¶æ, wszystkie trudnoci trzeba rozwi±zaæ na bie¿±co, spontanicznie, trzeba poradziæ sobie z ka¿d± sytuacj±, nawet najtrudniejsz±.

By³o ciê¿ko, ale pacjenci, którzy przeszli ca³± drogê, mówili o satysfakcji, przemianie, prze¿yciu dobrego czasu.  

 

W kolejnych latach przybywa³o pacjentów, orodków, a nam w Stowarzyszeniu dowiadczeñ, jak zabezpieczyæ Pielgrzymkê od strony technicznej, organizacyjnej, medycznej. W 2006 roku, do naszej grupy do³±czyli rodzice, przez ca³y rok pracuj±cy z ks. Paw³em w grupie terapeutycznej.

W Pielgrzymce s± wymagaj±cy, wytrwali, wietnie przygotowani, daj±cy olbrzymie wsparcie sobie wzajemnie, tak¿e swoim dzieciom. Równie¿ dlatego, ¿e oni id±, Pawe³, KARAN nie mo¿e nie i¶æ. To Jego dzie³o, to Jego wspieraj±cy, to dla nich mobilizuje siê by mówiæ dobre konferencje o rodzicielstwie, ojcostwie, relacjach ma³¿eñskich, wspó³uzale¿nieniu. Tylko nielicznym zdarza siê taka grupa wsparcia, tak zmotywowana do drogi, tak zawierzaj±ca ¿ycie swoje i swoich dzieci Matce Bo¿ej.

 

Obecno¶æ rodziców naszych pacjentów w grupie KARAN jest dope³nieniem naszych d±¿eñ do kompleksowoci oddzia³ywañ, do promowania roli duchowoci w leczeniu uzale¿nieñ, wreszcie do pojednania pacjentów ze swoimi bliskimi. Pielgrzymka daje tak± mo¿liwo¶æ. Stwarza sytuacje do rozmowy, bycia blisko, troszczenia siê o siebie, odczytywania s³aboci, udzielania sobie pomocy, bycia autentycznym, bez udawania, uciekania, bo w³a¶nie temu sprzyja zmêczenie. I wreszcie towarzyszenia sobie w modlitwie. Pojednania rodzinne, które na tej drodze nast±pi³y, s± tylko potwierdzeniem s³usznoci wybranej drogi i opatrznoci nad nami czuwaj±cej. 

 

I tak jak w pielgrzymce przez 30 lat idziemy wytrwale. Nie jest ³atwo ka¿dego dnia, chocia¿ mamy motywacjê do pracy, kiedy jest bardzo ciê¿ko, zdarza siê¿e prze¿ywamy zw±tpienie. Mamy tak jak w Pielgrzymce okrelony cel, ale ju¿ to, jak go osi±gniemy zale¿y od nas. Wa¿ne jest, aby dobrze wytyczyæ drogê dojcia, byæ zorganizowanym, zdyscyplinowanym, wspó³pracuj±cym, zdecydowanym.

 

Do tej drogi zapraszamy wszystkich chêtnych, wszystkich potrzebuj±cych. Oni nam zawierzaj±. Mamy im pomóc odnale¼æ w sobie si³ê do zmiany, nakarmiæ, daæ schronienie, zabezpieczyæ przed niebezpieczeñstwem.

I tak jak w Pielgrzymce, ile z tego wezm±, we¼miemy, na ile siê otworzymy, ile skorzystamy, zale¿y tylko od nich, od nas samych. Pokazujemy cel i staramy siê daæ przekonanie, ¿e mo¿na go osi±gn±æ. Ale nie natychmiast. Najpierw trzeba siê natrudziæ, zawierzyæ innym, przyj±æ regu³y, które s± ju¿ sprawdzone (przecie¿ Pielgrzymka trwa niezmiennie ju¿ przesz³o 300 lat), nauczyæ siê s³uchaæ, przyznawaæ do s³aboci, tak¿e prosiæ o pomoc.

 

Na tej drodze jest czasami bardzo ciê¿ko. Czasami samotnie we wspólnocie. Czasami odpowiedzialno¶æ za ni± ogarnia przera¿eniem. Zawsze trzeba siê liczyæ z tym, ¿e idziemy razem, ale jestemy ró¿ni. Jedni silni, inni s³abi, jedni zmotywowani i przygotowani, inni w±tpi±cy, nieprzekonani, jedni wspieraj±cy i wspó³pracuj±cy inni os³abiaj±cy, uwsteczniaj±cy i wreszcie jedni zdecydowani na trud i odpowiedzialno¶æ, inni p³ochliwi i wstrzemiê¼liwi w dzia³aniu.

Jedni widz±cy i czuj±cy wokó³ siebie innych, wspólny cel, dobro wspólnoty. Drudzy nastawieni na zaspokojenie w³asnych potrzeb.

Tak jak w ¿yciu, w pracy, tak równie¿ i w Pielgrzymce.

 

Czasami jednak w ¿yciu i w pracy nie otrzymujemy takiej nagrody, takiej radoci, takiej pewnoci jak± siê czuje u celu Pielgrzymki.

Pewnoci, ¿e dobrze wybra³am, wybra³em, ¿e to by³ mój czas, ¿e tak wiele mog³am, mog³em przemyleæ, prze¿yæ, dowiadczyæ i wreszcie, ¿e tak du¿o otrzyma³am, otrzyma³em.

Je¿eli nawet niedu¿o teraz, zaraz, natychmiast, to zawsze wiele trochê pó¼niej. Zawsze w odpowiednim czasie. Je¿eli nigdy, to znaczy, ¿e w³anie to dowiadczenie by³o mi potrzebne. Najwa¿niejsze jest, ¿e zawierzamy swoje ¿ycie, swoj± pracê, tak¿e Stowarzyszenie KARAN Matce Czêstochowskiej.

Czas pielgrzymowania jest dla mnie czasem bliskoci z przyrod±, modlitwy o siebie, moje wybory, o zdrowie moich najbli¿szych, o przebaczenie. Tak¿e o odpowiedzialno¶æ  w prowadzeniu Stowarzyszenia, o jego rozwój, o profesjonalizm w pracy, o powodzenie i s³uszno¶æ podejmowanych zadañ.

Pielgrzymka jest te¿ podziêkowaniem za ka¿dy kolejny rok dzia³ania, w przekonaniu, ¿e z niej czerpiemy si³ê, opiekê i motywacjê do dalszej pracy.

 

Bo¿ena Bereda – Przewodnicz±ca Zarz±du G³ównego



[1] http://www.sanktuariapolskie.info/pielgrzymki/142/warszawska-piesza-pielgrzymka-akademickich-grup-17ych