PROJEKT KARAN - Etap 1 - Pielgrzymka
Pos³uchaj - oto krótka historia pielgrzymowania:
Warszawska Piesza Pielgrzymka
Pielgrzymowanie z Warszawy na Jasn± Górê zapocz±tkowa³ Ojciec Innocenty Pokorski. Brak jednak danych ¼ród³owych z zarania rozwoju ruchu. Pocz±tki Warszawskiej Pieszej Pielgrzymki siêgaj± roku 1711, kiedy to Bractwo Pana Jezusa Piêciorañskiego przy ko¶ciele pauliñskim pod wezwaniem ¦w. Ducha poprowadzi³o pielgrzymkê na Jasn± Górê w imieniu miasta Warszawy prosz±c o ocalenie przed szalej±c± epidemi±. Pod przewodnictwem Kuratora Arcybractwa, Antoniego Gromadzkiego, pielgrzymowa³o wówczas dwudziestu mê¿czyzn nios±c srebrne wotum, w nadziei na odwrócenie nieszczê¶æ.
Wotum przedstawia³o Ducha ¦wiêtego, Matkê Bosk± Czêstochowsk±, ¶wiêtych patronów oraz miasto Warszawê okolone murem obronnym i jego god³o „Syrenê”.
Burzliwe wydarzenia z historii Polski: Konfederacja Barska 1768 - 1772, Powstanie Ko¶ciuszkowskie 1794 r. i rozbiory Polski w 1772 r., 1792 r., 1795 r., wp³ynê³y negatywnie na losy pielgrzymowania. Szczególnie wymowne i tragiczne wydarzenie mia³o miejsce w czasie, gdy trwa³y przetargi, do którego z zaborców mia³a nale¿eæ Czêstochowa. W czasie, kiedy ta czê¶æ Polski zajmowana by³a przez Prusy, w 1792r., na odcinku trasy z Woli Mokrzeskiej do Krasic, wszyscy pielgrzymi zostali wymordowani przez Prusaków. W 1935 r. postawiono w tym miejscu pomnik ku czci pomordowanych p±tników. W tym, 2012 roku mija 220 rocznica tamtych wydarzeñ.
W latach 1861-1862 pielgrzymki na Jasn± Górê sta³y siê manifestacj± religijno-narodowych i patriotycznych uczuæ.
W roku 1863, podczas Powstania Styczniowego pielgrzymi modlili siê o wolno¶æ dla naszego narodu. Od tego czasu nasili³y siê represje obejmuj±ce tak¿e duchowieñstwo, któremu zabroniono udzia³u w pielgrzymce.
W latach 1864-1904 przewodnikiem pielgrzymki by³ Stanis³aw D±browski. W 1918 roku Polska odzyska³a niepodleg³o¶æ i pielgrzymowanie sta³o siê ³atwiejsze. Pielgrzymki odbywa³y siê nawet w czasie okupacji. Ze wzglêdu na niebezpieczeñstwo nie tworzono licznych grup, wiele osób wyrusza³o na trasy samodzielnie. W roku 1945, ks. Stefan Batory, po wyj¶ciu z obozu koncentracyjnego poprowadzi³ trzystuosobow± pielgrzymkê na Jasn± Górê. Pielgrzymi z³o¿yli Matce Naj¶wiêtszej wieniec cierniowy z szarfami z napisem „Naszej Jasnogórskiej Pani zawsze wierna Warszawa”. W latach 1946-1949 pielgrzymkê prowadzili Ksiê¿a Misjonarze z ko¶cio³a ¶w. Krzy¿a pod przewodnictwem ksiêdza Stanis³awa Dymka.
Od 1950 roku organizacjê przejêli ojcowie Paulini, wtedy po raz pierwszy Ksi±dz Prymas Stefan Wyszyñski wyg³osi³ kazanie do pielgrzymów.
W 1953r. pielgrzymka zosta³a podzielona na dwie grupy, za¶ w roku 1957, po powrocie z internowania, Ksi±dz Prymas pojecha³ do Rzymu, po kapelusz kardynalski i w drodze powrotnej przywióz³ dla celów pielgrzymkowych 7 tub elektronicznych z krótkim mikrofonem, przytwierdzonym na sta³e. Tuby przymocowano na kijach od kosy i tak je niesiono.
I tak w 1958r. ojciec przeor podzieli³ pielgrzymkê na 7, licz±cych oko³o tysi±ca osób grup, z których ka¿da mia³a swoj± tubê - tak te¿ powsta³a nazwa „7-ka”.
Ksi±dz Stefan Wysocki oraz Ksi±dz Feliks Folejewski (pallotyn) wyodrêbnili z grupy Rodziny Rodzin podgrupê dzieci i m³odzie¿y, któr± nazwano „7M-ka”. Prowadzili w tej grupie konferencje i ¶piewali piosenki. Po raz pierwszy w grupie tej zosta³y wprowadzone konferencje dla niewiast i dziewcz±t. Pocz±tkowo w latach 60-tych „7M-ka” sz³a integralnie z „7-k±”, oddzielaj±c siê tylko na konferencje. Kiedy dzieci by³o ju¿ kilkaset, w roku 1965 doro¶li z „7-ki” ufundowali znak dla „7M-ki”, i tak id±c razem w 1966r. „7M-ka” mia³a ju¿ swój znak.
W 1963 roku ówczesne w³adze nie wyda³y pozwolenia na pielgrzymkê. Mimo to, pielgrzymi wyruszyli jak co roku na Jasn± Górê, gdzie powita³ ich sam Ksi±dz Prymas Stefan Kardyna³ Wyszyñski.
W miêdzyczasie Ksi±dz Prymas przywióz³ nastêpne tuby i dziêki temu mog³o pielgrzymowaæ ju¿ 12 grup, które pielgrzymowa³y z w³asnymi tubami.
W roku 1966 w Pieszej Warszawskiej Pielgrzymce po raz pierwszy uczestniczyli pielgrzymi i p±tnicy z innych krajów. W roku tym pielgrzymowa³o na Jasn± Górê 10.000 osób w czternastu grupach.[1]
Warszawska Piesza Pielgrzymka Akademickich Grup 17-tych
W 1967 roku do ks. Rektora Tadeusza Uszyñskiego z ko¶cio³a ¶w. Anny zg³osi³a siê wywodz±ca siê z „7M-ki”, grupa studentów. Do istniej±cych ju¿ 16-stu grup do³±czono 17-st± grupê studenck±, prowadzon± przez duszpasterzy akademickich. Po akceptacji przez ówczesn± s³u¿bê bezpieczeñstwa w nowej grupie pielgrzymowa³o ok. 400 osób. Od czasu powstania „17-ki” styl pielgrzymowania bardzo siê zmieni³. Tubê wykorzystywano nie tylko do ¶piewów, ale tak¿e do g³oszenia konferencji porannej, g³ównej, w ci±gu dnia, popo³udniowej i wieczornej. „17-ka” by³a coraz lepiej zorganizowana: mia³a w³asn± kuchniê, spa³a w namiotach (nie w stodo³ach), baga¿e by³y przewo¿one przez samochody, a nie zaprzêgi konne. Pocz±tkowo oznakowano j± numerem „7”, a od 1968 roku numerem „17”.
W latach siedemdziesi±tych „17-ka”, ze wzglêdu na bardzo du¿± ilo¶æ m³odzie¿y zosta³a podzielona na podgrupy. Z biegiem lat „17-ka” sta³a siê grup± ogólnopolsk±.
W latach osiemdziesi±tych pielgrzymowa³o w niej ok. 200.000 m³odych ludzi.
W zwi±zku z tak du¿± ilo¶ci± osób nast±pi³ kolejny podzia³ na podgrupy (w roku 1981 by³o ich ju¿ 36). Kiedy liczba grup wzros³a do 40-tu, 8 z nich wydzieli³o siê w roku 1984 w Warszawsk± Akademick± Pielgrzymkê Diecezjaln± (WAPD), obecnie WAPM - Warszawsk± Akademick± Pielgrzymkê Miêdzydiecezjaln±, której trasa prowadzi nieco inaczej ni¿ trasa siedemnastek - tj. przez Niepokalanów.
Podzia³ grup odbywa³ siê poprzez oznaczanie ich ró¿nymi kolorami. I tak „17-ki” podzielone zosta³y na cztery legiony oznaczone podstawowymi kolorami: czerwony, ¿ó³ty, zielony i b³êkitny.
W czerwonym, ¿ó³tym i b³êkitnym legionie jest do dzi¶ po piêæ grup, a w zielonym s± trzy grupy.
Organizacyjnie pielgrzymka grup „17-tych” by³a obs³ugiwana przez 30 ró¿nych s³u¿b, z których najtrudniejsza by³a s³u¿ba sanitarna i kuchni. Wszystko musia³o byæ uzgodnione i przygotowane du¿o wcze¶niej - woda, chleb, drewno na opa³, aby ugotowaæ zupê w 30-u stulitrowych kot³ach! Kiedy¶ kopano latryny, dzi¶ „jad± z nami” toi-toi. Poza tym pielgrzymi s± bardzo zdyscyplinowani i po odpoczynkach, we wszystkich miejscowo¶ciach oraz lasach pozostawiaj± po sobie porz±dek. Dlatego ca³e wsie wk³ada³y i wk³adaj± ogrom pracy w pos³ugê pielgrzymom. Pielgrzymi za¶ wyruszaj±c w dalsz± drogê zabierali i zabieraj± ze sob± po dzi¶ dzieñ na Jasn± Górê modlitewne intencje goszcz±cych ich gospodarzy.
W „17-kach” pielgrzymowali równie¿ cudzoziemcy: W³osi, Francuzi, Niemcy, Amerykanie, Anglicy, Wêgrzy, Czesi, S³owacy, Rosjanie.
W 1975 roku na Jasn± Górê pielgrzymowa³o 15.000 m³odych ludzi, dlatego w 1977r. nast±pi³ kolejny podzia³. Utworzono pielgrzymkê „Gwia¼dzist±” - z poszczególnych miast uniwersyteckich wyrusza³y na Jasn± Górê grupy studentów w pielgrzymkach diecezjalnych. Nowa forma pielgrzymowania zosta³a zaaprobowana przez Ksiêdza Prymasa Wyszyñskiego. Pierwsze grupy wychodzi³y z Lublina, Opola, Krakowa, Gniezna, Gdañska, Szczecina i P³ocka.
W 1979 roku Warszawska Piesza Pielgrzymka sk³ada³a siê z 53 grup, w tym dwudziestu sze¶ciu „17-tek”.
Dzi¶ pielgrzymuje na Jasn± Górê osiemna¶cie „17-tek.
„Historia mojego pieszego pielgrzymowania do Matki Boskiej Czêstochowskiej siêga po³owy lat piêædziesi±tych ubieg³ego wieku. Wtedy to moja babcia, dzisiaj ju¿ ¶wiêtej pamiêci Marianna Padewska znana w naszej rodzinie jako babcia Mania kilka razy bra³a udzia³ w Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej na Jasn± Górê. To za jej namow± moi rodzice w roku 1967 udali siê pierwszy raz z pielgrzymk±. W roku nastêpnym „zaryzykowali” i zabrali mnie ze sob±. W roku 1968 mia³em 10 lat. Z biegiem lat do grona pielgrzymów do³±czali pozostali z mojego rodzeñstwa; Jola, Tomek, oraz Dorota. Planowanie czasu w sierpniu ka¿dego roku nie wymaga ¿adnego zastanowienia, po prostu idziemy i ju¿, to oczywiste. ¯adna inna forma prze¿ycia tego czasu nie jest brana pod uwagê.
Pocz±tkowo chodzili¶my w zasadniczej grupie pauliñskiej nr 1. Przewodnikiem naszej grupy by³ ojciec Józef P³atek, pó¼niejszy genera³ zakonu. Jak¿e to by³y inne czasy, inne okoliczno¶ci. Pamiêtam, jak p±tnicy wspominali Rok Millenium 1966, kiedy to w³adze komunistyczne za wszelk± cenê pragnê³y nie dopu¶ciæ, aby pielgrzymka dotar³a do celu. Najpierw zak³ócano wyj¶cie z Warszawy. Potem w Nowym Mie¶cie zablokowano most na Pilicy, aby uniemo¿liwiæ pielgrzymkom przej¶cie na drug± stronê. Wszystko to niby dla naszego dobra, aby ustrzec nas przed chorobami zaka¼nymi.
Wszystko na nic, pielgrzymi przeszli rzekê wp³aw. Nagonka na Ksiêzy te¿ na wiele siê nie zda³a, gdy¿ ci wêdrowali w cywilnych ubraniach, mieli nawet obr±czki na palcach, niby jako mê¿owie, które im podarowali inni p±tnicy.
Jak¿e to by³y inne mo¿liwo¶ci organizacyjne. O og³oszeniach, plakatach, mówi±c dzisiejszym jêzykiem wszelkiej formie promocji, nie by³o mowy. Telefony komórkowe nawet nam siê nie ¶ni³y. Wszelkie informacje roznosi³y siê „poczt± pantoflow±”, a jedynym punktem kontaktowym by³ ko¶ció³ o.o. Paulinów w Warszawie przy ulicy D³ugiej. W pó¼niejszych latach s³u¿ba porz±dkowa jakim¶ sposobem zdoby³a kilka aparatów radiotelefonicznych z d³ugimi na 1,5 metra antenami. To by³ ju¿ postêp. Trudno sobie wyobraziæ, ale w tych warunkach w roku 1979 do Czêstochowy dotar³a pielgrzymka w ilo¶ci 52 tysiêcy pielgrzymów. Nastêpna taka liczna mia³a miejsce po og³oszeniu stanu wojennego. W Alei Naj¶wiêtszej Maryi Panny wita³ nas niezliczony t³um p³acz±cych kobiet i mê¿czyzn, a wprowadzaj±cy nas na Jasn± Górê ks. Kardyna³ Prymas Wyszyñski, s³uga Bo¿y, szed³ po dywanie z kwiatów.
Ale cofnijmy siê jeszcze nieco w czasie. Kiedy ja zaczyna³em pielgrzymowanie, nie funkcjonowa³y ¿adne s³u¿by oprócz porz±dkowych i sanitarnych. Zazdrosnym okiem patrzyli¶my na grupy „17” akademickiej, która jako jedyna mia³a w³asn± kuchniê polow±.
„Siedemnastka” w szybkim czasie tak siê liczebnie rozros³a, ¿e nale¿a³o j± wyodrêbniæ z reszty pielgrzymki i poprowadziæ inn± tras±.
Wtedy to pieczê nad grup± „17” przejêli ksiê¿a Pallotyni, razem z rektorem ko¶cio³a akademickiego ¶w. Anny w Warszawie Tadeuszem Uszyñskim. Na podobnej zasadzie inn± tras± od kilkunastu lat id± grupy „15”.
Wróæmy ponownie do czasów zamierzch³ych. Wspomnia³em, ¿e nie funkcjonowa³y s³u¿by. Trudno to sobie dzi¶ wyobraziæ, ale pamiêtam taki czas, gdy brat Micha³, Paulin, biega³ po lesie, gdzie odpoczywali¶my i d¼wiêkiem dzwonka (jak na Mszy ¦wiêtej) og³asza³, ¿e za chwilê wyruszamy w dalsz± drogê. Na pocz±tku by³o tak, ¿e nie wszystkie grupy mia³y w³asn± tubê, ojcowie Paulini mieli ich po prostu za ma³o. Te, które mieli Ksi±dz Prymas przywióz³ poczt± dyplomatyczn± z Rzymu. I tak dla wszystkich nie starczy³o. Zaopatrzenie pielgrzymkowe nie istnia³o. Wszystko, ³±cznie z herbat±, nale¿a³o kupiæ u gospodarzy. Osobna sprawa - mycie. Plastikowych misek nie zdawa³o siê na baga¿, wiêc codziennie na noclegu du¿o czasu up³ywa³o na staniu w kolejce po miednicê, a potem po lodowat± wodê ze studni. Mój tato wpad³ w zwi±zku z tym na genialny pomys³. Zabierali¶my ze sob± w drogê du¿e torby ze sztywnej folii, które odpowiednio oparte, na przyk³ad o p³ot po nape³nieniu wod± doskonale pe³ni³y funkcjê miednicy. Z dum± muszê przyznaæ, ¿e znale¼li¶my wielu na¶ladowców. Co siê tyczy baga¿y, to przewozi³y je, podobnie jak dzisiaj, samochody ciê¿arowe. Jednak kiedy ja zaczyna³em chodziæ, to w zdecydowanej wiêkszo¶ci je¼dzi³y furmanki konne.
Mam jeszcze jedn± my¶l, bardzo istotn±, nad któr± warto siê zastanowiæ. Otó¿ my pielgrzymi Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej jeste¶my spadkobiercami i dziedzicami naszych Ojców i Dziadów, którzy p±tnicze ¶cie¿ki wydeptywali ju¿ 300 lat temu. Bywa³o, ¿e za publiczne wyznanie swojej wiary oddawali ¿ycie. W niewielkim lesie miêdzy Wol± Mokrzewsk±, a Krasicami mijamy ostatniego dnia marszu miejsce, gdzie oddzia³y wojsk zaborczych wymordowa³ ca³± pielgrzymkê zmierzaj±c± do Matki Bo¿ej. Przy symbolicznej mogile na kolanach oddajemy im ho³d”. MIREK
Pos³uchaj - Nasza historia, nasze „tu i teraz”:
Pielgrzymowanie Grupy KARAN w Warszawskiej Pieszej Pielgrzymce grup 17-tych rozpoczê³o siê wiele lat temu z inicjatywy ks. dr B. P. Rosika SAC, pallotyna, który w 1987r. za³o¿y³ Ruch KARAN oraz jako kontynuacjê i rozszerzenie dzia³añ Ruchu Karan powo³a³, w 1991r. Fundacjê Karan, w 1992r., Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN.
W naszej grupie najpierw „szli” niepe³nosprawni na wózkach, którym trzeba by³o umo¿liwiæ pokonanie drogi, pchaæ lub ponie¶æ wózek, pomóc na postojach, noclegach. Pó¼niej ks. Pawe³ zosta³ przewodnikiem grupy polsko-belgijskiej, w której szli niepe³nosprawni ruchowo i intelektualnie Belgowie. To by³a ogromna przyjemno¶æ, ale te¿ wyzwanie pokonywania trudnej drogi z osobami, które w czasie marszu siada³y na ¶rodku drogi, bo w³a¶nie mia³y ochotê na postój, ubiera³y siê w strój przeciwdeszczowy, chocia¿ na niebie nie by³o ani jednej chmury. Za to wieczorem odbywa³y siê niezapomniane biesiady, pe³ne rado¶ci, odpoczynku po ca³ym dniu, spotkanie ludzi innych kultur, jêzyka, prze¿ywania drogi do Czêstochowy. Ks. Pawe³ zawsze dba³, o to, aby czuli siê oni z nami jak najlepiej, aby niczego im nie brakowa³o, aby¶my my, gospodarze stwarzali im jak najlepsze warunki do pielgrzymowania.
Robi³ to zawsze z najlepszym skutkiem, poniewa¿ Belgowie wracali na pielgrzymi szlak kilka lat, zawsze prosili o mo¿liwo¶æ pielgrzymowania z KARANEM i z Nim, jako Przewodnikiem. Wyra¿ali olbrzymi szacunek do naszego, jak¿e oryginalnego z ich „zachodniego” punktu widzenia sposobu wêdrowania do Sanktuarium na Jasnej Górze.
Kolejne Pielgrzymki, spotkania, rozmowy ukazywa³y Stowarzyszenie KARAN w bardziej konkretnym wymiarze. Analizowali¶my zaproponowany przez ks. Paw³a statut, w O³tarzewie odby³o siê spotkanie za³o¿ycielskie, powo³ali¶my pierwszy Zarz±d, Komisjê Rewizyjn±, S±d Kole¿eñski, zebrali¶my potrzebne do rejestracji dokumenty.
Przez pierwsze lata na Pielgrzymkê szli¶my po tym, jak w Lidzbarku Warmiñskim odbywa³y siê dwutygodniowe wakacje dla dzieci z o¶rodków dla narkomanów z ca³ej Polski. Najpierw dzieci by³o 100, w ostatnim roku ju¿ 500. By³o to bardzo du¿e przedsiêwziêcie, wymaga³o du¿o pracy, odpowiedzialno¶ci. Dawa³o te¿ du¿o rado¶ci, poniewa¿ dzieci wyje¿d¿a³y najedzone i wypoczête. Zaraz potem szli¶my na Pielgrzymkê. Wiêkszo¶æ z nas natychmiast mia³a anginê, ks. Pawe³ od drugiego dnia przyjmowa³ zastrzyki. Tak odreagowywali¶my zmêczenie.
Powstawa³y kolejne o¶rodki, Stowarzyszenie siê rozwija³o, rozpoczynali¶my dzia³alno¶æ w kolejnych miastach, zg³asza³y siê nowe osoby zainteresowane wspó³prac± w zakresie ograniczania uzale¿nieñ.
Ka¿da kolejna Pielgrzymka by³a ¶wiadectwem istnienia naszej organizacji. Na pocz±tku ma³ej, nie¶mia³ej, sk³adaj±cej siê z kilku osób nios±cych ma³y proporczyk z napisem KARAN, w ostatnich latach potê¿nej, 200-osobowej grupy dzieci, m³odzie¿y i doros³ych, Samodzielnej, roz¶piewanej, zaanga¿owanej, daj±cej wa¿ne ¶wiadectwo trze¼wo¶ci. W pierwszych latach chodzili¶my jako czê¶æ innych grup „17”. Szli¶my z grup± z Wo³omina, belgijsk±, czerwono-¿ó³t±.
Wspólne wêdrowanie z naszymi podopiecznymi wynika z tego, ¿e chcieli¶my zaraziæ ich swoim zawierzeniem Matce Bo¿ej, daæ mo¿liwo¶æ przekazania ¶wiadectwa trze¼wo¶ci, skonfrontowania ich przemy¶leñ, do¶wiadczeñ, wyobra¿eñ, z rzeczywisto¶ci±, jak¿e inn± od ich dawnego ¿ycia, ale tak¿e inn± od tego, które spêdzali w oddziale stacjonarnym czy dziennym. Pierwsze lata by³y bardzo trudne. Nie mieli¶my do¶wiadczeñ, zaplecza, nie wszystkie trudno¶ci potrafili¶my przewidzieæ. Ale jak to w Pielgrzymce, jak siê wyjdzie, trzeba doj¶æ, wszystkie trudno¶ci trzeba rozwi±zaæ na bie¿±co, spontanicznie, trzeba poradziæ sobie z ka¿d± sytuacj±, nawet najtrudniejsz±.
By³o ciê¿ko, ale pacjenci, którzy przeszli ca³± drogê, mówili o satysfakcji, przemianie, prze¿yciu dobrego czasu.
W kolejnych latach przybywa³o pacjentów, o¶rodków, a nam w Stowarzyszeniu do¶wiadczeñ, jak zabezpieczyæ Pielgrzymkê od strony technicznej, organizacyjnej, medycznej. W 2006 roku, do naszej grupy do³±czyli rodzice, przez ca³y rok pracuj±cy z ks. Paw³em w grupie terapeutycznej.
W Pielgrzymce s± wymagaj±cy, wytrwali, ¶wietnie przygotowani, daj±cy olbrzymie wsparcie sobie wzajemnie, tak¿e swoim dzieciom. Równie¿ dlatego, ¿e oni id±, Pawe³, KARAN nie mo¿e nie i¶æ. To Jego dzie³o, to Jego wspieraj±cy, to dla nich mobilizuje siê by mówiæ dobre konferencje o rodzicielstwie, ojcostwie, relacjach ma³¿eñskich, wspó³uzale¿nieniu. Tylko nielicznym zdarza siê taka grupa wsparcia, tak zmotywowana do drogi, tak zawierzaj±ca ¿ycie swoje i swoich dzieci Matce Bo¿ej.
Obecno¶æ rodziców naszych pacjentów w grupie KARAN jest dope³nieniem naszych d±¿eñ do kompleksowo¶ci oddzia³ywañ, do promowania roli duchowo¶ci w leczeniu uzale¿nieñ, wreszcie do pojednania pacjentów ze swoimi bliskimi. Pielgrzymka daje tak± mo¿liwo¶æ. Stwarza sytuacje do rozmowy, bycia blisko, troszczenia siê o siebie, odczytywania s³abo¶ci, udzielania sobie pomocy, bycia autentycznym, bez udawania, uciekania, bo w³a¶nie temu sprzyja zmêczenie. I wreszcie towarzyszenia sobie w modlitwie. Pojednania rodzinne, które na tej drodze nast±pi³y, s± tylko potwierdzeniem s³uszno¶ci wybranej drogi i opatrzno¶ci nad nami czuwaj±cej.
I tak jak w pielgrzymce przez 30 lat idziemy wytrwale. Nie jest ³atwo ka¿dego dnia, chocia¿ mamy motywacjê do pracy, kiedy jest bardzo ciê¿ko, zdarza siê, ¿e prze¿ywamy zw±tpienie. Mamy tak jak w Pielgrzymce okre¶lony cel, ale ju¿ to, jak go osi±gniemy zale¿y od nas. Wa¿ne jest, aby dobrze wytyczyæ drogê doj¶cia, byæ zorganizowanym, zdyscyplinowanym, wspó³pracuj±cym, zdecydowanym.
Do tej drogi zapraszamy wszystkich chêtnych, wszystkich potrzebuj±cych. Oni nam zawierzaj±. Mamy im pomóc odnale¼æ w sobie si³ê do zmiany, nakarmiæ, daæ schronienie, zabezpieczyæ przed niebezpieczeñstwem.
I tak jak w Pielgrzymce, ile z tego wezm±, we¼miemy, na ile siê otworzymy, ile skorzystamy, zale¿y tylko od nich, od nas samych. Pokazujemy cel i staramy siê daæ przekonanie, ¿e mo¿na go osi±gn±æ. Ale nie natychmiast. Najpierw trzeba siê natrudziæ, zawierzyæ innym, przyj±æ regu³y, które s± ju¿ sprawdzone (przecie¿ Pielgrzymka trwa niezmiennie ju¿ przesz³o 300 lat), nauczyæ siê s³uchaæ, przyznawaæ do s³abo¶ci, tak¿e prosiæ o pomoc.
Na tej drodze jest czasami bardzo ciê¿ko. Czasami samotnie we wspólnocie. Czasami odpowiedzialno¶æ za ni± ogarnia przera¿eniem. Zawsze trzeba siê liczyæ z tym, ¿e idziemy razem, ale jeste¶my ró¿ni. Jedni silni, inni s³abi, jedni zmotywowani i przygotowani, inni w±tpi±cy, nieprzekonani, jedni wspieraj±cy i wspó³pracuj±cy inni os³abiaj±cy, uwsteczniaj±cy i wreszcie jedni zdecydowani na trud i odpowiedzialno¶æ, inni p³ochliwi i wstrzemiê¼liwi w dzia³aniu.
Jedni widz±cy i czuj±cy wokó³ siebie innych, wspólny cel, dobro wspólnoty. Drudzy nastawieni na zaspokojenie w³asnych potrzeb.
Tak jak w ¿yciu, w pracy, tak równie¿ i w Pielgrzymce.
Czasami jednak w ¿yciu i w pracy nie otrzymujemy takiej nagrody, takiej rado¶ci, takiej pewno¶ci jak± siê czuje u celu Pielgrzymki.
Pewno¶ci, ¿e dobrze wybra³am, wybra³em, ¿e to by³ mój czas, ¿e tak wiele mog³am, mog³em przemy¶leæ, prze¿yæ, do¶wiadczyæ i wreszcie, ¿e tak du¿o otrzyma³am, otrzyma³em.
Je¿eli nawet niedu¿o teraz, zaraz, natychmiast, to zawsze wiele trochê pó¼niej. Zawsze w odpowiednim czasie. Je¿eli nigdy, to znaczy, ¿e w³a¶nie to do¶wiadczenie by³o mi potrzebne. Najwa¿niejsze jest, ¿e zawierzamy swoje ¿ycie, swoj± pracê, tak¿e Stowarzyszenie KARAN Matce Czêstochowskiej.
Czas pielgrzymowania jest dla mnie czasem blisko¶ci z przyrod±, modlitwy o siebie, moje wybory, o zdrowie moich najbli¿szych, o przebaczenie. Tak¿e o odpowiedzialno¶æ w prowadzeniu Stowarzyszenia, o jego rozwój, o profesjonalizm w pracy, o powodzenie i s³uszno¶æ podejmowanych zadañ.
Pielgrzymka jest te¿ podziêkowaniem za ka¿dy kolejny rok dzia³ania, w przekonaniu, ¿e z niej czerpiemy si³ê, opiekê i motywacjê do dalszej pracy.
Bo¿ena Bereda – Przewodnicz±ca Zarz±du G³ównego
[1] http://www.sanktuariapolskie.info/pielgrzymki/142/warszawska-piesza-pielgrzymka-akademickich-grup-17ych